KUP TERAZ
Strona www stworzona w kreatorze WebWave.
Powieść grozy, horror, czy fantastyka grozy to podgatunek fantastyki. Występują w nim zjawiska nadprzyrodzone w świecie, który jest zazwyczaj bardzo podobny do świata współczesnego autorowi dzieła. Celem tego zabiegu jest wzbudzenie w czytelniku strachu, niepokoju, obrzydzenia czy nawet szoku.
Za prekursorkę gatunku uznaje się Mary Shelley i jej wiekopomne dzieło Frankenstein. Angielska i niemiecka literatura z okresu XIX w. obfituje zresztą w elementy grozy, nawet jeśli same dzieła nie zaliczają się do tego gatunku. Przykładem może być wiersz Król Elfów Goethego czy Wichrowe Wzgórza Emily Bronte.
Pisarzem, który wyniósł powieść grozy na wyżyny, jest Lovecraft, zwany Samotnikiem z Providence. Kosmiczny horror, zwany też horrorem lovecraftowskim, to podgatunek kładący nacisk na budowanie napięcia i grozy. Odrzuca "tanie sztuczki", mające wzbudzić tylko chwilowy szok i obrzydzenie. Jak jednak Lovecraft wzbudzał swoim piórem grozę? Co wyróżnia horror lovecraftowski? I które z jego technik pisarskich mogą zainspirować również Ciebie?
W historii filozofii i co za tym podąża sztuki, spotkać się można z dwoma przekonaniami odnośnie celu życia i Wszechświata. Są to:
Lovecraft w swojej twórczości odrzucił oba te poglądy. Zamiast tego, myślą przewodnią stał się kosmicyzm. W horrorze lovecraftowskim to nie Bóg czy człowiek stanowią centrum Wszechświata, jego cel lub przyczynę. Filozofia kosmicyzmu zakłada, że nie istnieje żadna, rozpoznawalna boska obecność, taka jak Bóg, a ludzie są nieistotni z perspektywy Wszechkosmosu.
Jak myśl ta objawia się w dziełach Lovecrafta?
W opowiadaniu Zew Cthulhu narrator próbuje zgłębić tajemnicę, którą zgłębiał jego wujeczny dziadek. Odnosiła się ona do pradawnego kultu istoty zwanej Cthulhu. Kultu pradawnego i prymitywnego, a przez to również fascynującego. Narrator z czasem odkrywa, że między 28 lutego marca a 2 kwietnia dzieją się rzeczy niezwykłe. Szczególne ich nasilenie występuje między 23 marca a 2 kwietnia, m.in. artyści tworzą przedziwne, acz genialne dzieła, w zakładach psychiatrycznych następuje nasilenie objawów, niektórzy wrażliwcy popadają w obłęd.
W ostatniej części opowiadania zatytułowanej Szaleństwo na Morzu narrator przedstawia świadectwo jednego z żeglarzy statku Emma. Podczas oceanicznego rejsu, 23 marca, trafili oni na tajemnicze miasto-wyspę. Zwało się ono R'lyeh i było grobowcem tytułowego Cthulhu, który chociaż umarł, tak wcale martwym nie jest. Samo miasto jest przedstawione jako cyklopiczne, olbrzymie, które zaprzecza prawom geometrii i logiki. Tam też dochodzi do przebudzenia tytułowego Cthulhu, który okazuje się olbrzymią, niemożliwą do opisania istotą. Bezpośrednio w wyniku tego spotkania ginie część załogi Emmy, a na skutek szaleństwa po nim – cała reszta.
Jak podsumowuje narrator, Cthulhu to istota, która istniała z perspektywy ludzkiej od zawsze, a jej ogrom jest niemożliwy do pojęcia przez ludzi. Ludzkość może jedynie obserwować go jako pradawne bóstwo. Okres 28 lutego – 2 kwietnia to czas, kiedy Cthulhu zsyła na niektórych ludzi niepojęte wizje, a oni mogą albo być mu posłuszni, albo pogrążyć się w szaleństwie. Mimo pozornego zwycięstwa części załogi Emmy (bo w końcu udało im się uciec z R'lyeh), koniec końców wszyscy umierają, dręczeni koszmarami lub pogrążeni w apatii.
To właśnie podsumowuje znaczenie człowieka wobec Kosmosu w lovecraftowskim horrorze. Mimo pozornych zwycięstw człowiek nic nie znaczy. Może jedynie przyglądać się, jak o wiele potężniejsze i starsze byty walczą o coś, czego ludzki umysł nie jest w stanie pojąć.
"Największym dobrodziejstwem na tym świecie jest fakt, że umysł ludzki nie jest w stanie skorelować całej swej istoty. Żyjemy na spokojnej wyspie ignorancji pośród czarnych mórz nieskończoności i wcale nie jest powiedziane, że w swej podróży zawędrujemy daleko".
Bohaterami dzieł Lovecrafta często są osoby wykształcone, będące naukowcami, wykładowcami na uczelniach, nierzadko geniuszami w danej dziedzinie. Często pojawiają się również artyści. Stykają się oni nie raz i nie dwa z osobami z niższych warstw społecznych, które są pełne przesądów oraz "głupich przekonań". Jak się jednak okazuje w toku opowiadań, przekonania te często wcale głupie nie są. Źródłem przesądów są bowiem zetknięcia mieszkańców danego regionu z pradawnymi siłami, których człowiek nie jest w stanie objąć rozumem. A oczywiście "mądry naukowiec" przesądy albo wyśmieje, albo zechce zgłębić, z tragicznym dla siebie skutkiem.
Lovecraft przy tym rzadko daje "pełne odpowiedzi". Chociaż niektóre opowiadania ujawniają więcej (np. W Górach Szaleństwa), tak istotą jego twórczości jest brak odpowiedzi. Jest to jeden z czynników, który wzbudza w odbiory poczucie niepokoju i strachu. Jak bowiem stwierdził sam Lovecraft:
"Najstarszym i najsilniejszym uczuciem znanym ludzkości jest strach, a najstarszym i najsilniejszym rodzajem strachu jest strach przed nieznanym".
Próby zgłębienia tego strachu kończą się nierzadko upadkiem zdrowia psychicznego, a nawet mordami czy samobójstwami. Jednocześnie napięcie budowane jest stopniowo i nie jest uzyskiwane poprzez tanie sztuczki pisarskie czy generyczne opisy masakrycznych scen zbrodni.
Samotnik z Providence często prowadzi narrację w taki sposób, że czytelnik chce utożsamić się z narratorem. Rozumie jego rozterki, chce poznać jego przeszłość. Czyta opowiadania Lovecrafta niczym pamiętniki, bowiem w takiej formie są one najczęściej spisane. A budowane przez całe dzieło napięcie często nie znajduje ujścia, do którego byśmy byli przyzwyczajeni, czytając książki innych autorów.
Nierzadko Lovecraft umieszcza również miejsce akcji w Nowej Anglii czy wiejskich, pozornie sielankowych terenach. Jest to związane z jego miłością do owego regionu, ale ma też swój cel artystyczny. Takie "pierwotne" społeczności znajdują się bliżej tajemnic Wszechświata niż geniusze z wielkich ośrodków miejskich. Okazuje się – zdaniem Lovecrafta – że nauka i postęp koniec końców sprowadzą na nas zgubę i zbiorowe szaleństwo. A to w takich spokojnych, niepozornych regionach kryją się pradawne, kosmiczne horrory...
"Nie należy sądzić..., że człowiek jest najstarszym i ostatnim władcą na ziemi albo że zwykła masa życia i substancji to wszystko, co istnieje na tym świecie. Dawne Istoty były, są i będą zawsze. Nie w znanych nam przestrzeniach, ale pomiędzy nimi. Spokojne, takie same jak za pierwotnych czasów, bezwymiarowe, istnieją, choć są dla nas niewidzialne".
Lovecraft w swoich czasach nie był znanym pisarzem. Zapewne przez własny upór ze swojej strony i "słaby marketing". Tworzył on również wbrew współczesnym mu trendom. Dzięki temu jednak, że pozostał wierny swojemu stylowi, stał się jednym z najlepszych pisarzy w historii, a jego dzieła po dziś dzień są czytane na całym świecie.
Lovecraft stosował archaiczne słownictwo i styl pisania jak na współczesne mu czasy. Długie, rozbudowane zdania, tłumaczenie pewnych zawiłości technologicznych przy pomocy przestarzałych słów – tak właśnie pisał Samotnik z Providence. Niewątpliwie jego literatura przez to jest z początku "ciężka", lecz dostarcza niesamowitych walorów artystycznych. Styl narracji jest przez to bardziej wiarygodny, a narratora łatwiej utożsamić z osobą erudycyjną, wykształconą i jednocześnie wyobcowaną.
Tym samym Lovecrafta czyta się wyjątkowo dobrze, jeśli komuś brakuje literatury o wyższym standardzie językowym. Powszechna tendencja do skracania i cięcia była mu obca – i całe szczęście!
Nierzadko Lovecraft w swym horrorze poddaje w wątpliwość pochodzenie ludzkości jako całości. Stwierdza, że przed nami żyły tu inne, o wiele bardziej zaawansowane istoty. Ma to na celu, ponownie, podważenie naszych przekonań o wyjątkowości ludzkiego gatunku. Wzbudza także pewien niepokój transcendentalny – gdzie też zniknęli ci, którzy byli przed nami? I kto pojawi się po nas?
Technikę tę Lovecraft stosuje również w mniejszej skali. Często bohaterowie opowiadań są spokrewnieni z ludźmi, którzy oddawali część Wielkim Przedwiecznym, byli kapłanami ich kultów, czy naukowcami, którzy dowiedzieli się za dużo. Czasem mają wręcz konotacje rodzinne z istotami, które ludźmi z całą pewnością nie są.
W tym całym niepokoju i szaleństwie Samotnik z Providence zostawia wiernym czytelnikom pewne stałe motywy i wskazówki. Ikoniczny jest tu przykład Necronomiconu. Jest to fikcyjna księga wymyślona przez Lovecrafta na potrzebę jego książek. Kilka jej egzemplarzy znajduje się tu i ówdzie w świecie Lovecrafta, m.in. w bibliotekach uniwersyteckich. Necronomicon był na tyle częstym motywem w jego dziełach, że część jego czytelników myślała, że owa księga istnieje naprawdę!
I kiedy już jako zaznajomiony z Lovecraftem fan widzisz słowa "zakazane, plugawe dzieło pióra szalonego demonologa..." to wiesz, że zaraz spotkasz się z nazwą Necronomicon.
Niezależnie od gatunku fantastyki, w jakim się poruszasz jako pisarz, możesz od Samotnika z Providence wyciągnąć wiele nauk. Naturalnie są to tylko moje wskazówki. Gorąco wierzę, że podczas lektury jego dzieł znajdziesz coś unikalnego dla siebie samego!
Lovecraft był genialnym pisarzem, twórcą tzw. horroru kosmicznego, nazwanego od jego nazwiska horrorem lovecraftowskim. Charakteryzuje się on marnością życia ludzkiego wobec ogromu Kosmosu, niemożnością poznania odpowiedzi na pytania o cel istnienia, egzystencjalnym niepokojem. Wraz z charakterystycznym językiem i stylem narracyjnym, Samotnik z Providence buduje w swych dziełach napięcie, które nigdy nie znajduje do końca ujścia. W ten właśnie sposób buduje w czytelniku strach i skłania go do pytań, które na długo pozostaną w świadomości.
Jest to też autor, od którego wiele można się nauczyć. Nie zwracał on uwagi na panujące trendy i pisał tak, jak mu nakazywała wewnętrzna inspiracja. Lovecraft to jeden z tych artystów, których można określić jako wielkich.