KUP TERAZ
Im dalej w las, tym gęstsze drzewa, ale tym mniej liczne źródła. Co nie oznacza, że nie posiadamy ich wcale.
Jak to pisał prof. Gieysztor, w rozdziale poświęconym Rodowi, rodzanicom oraz Doli:
„Obok tych rodzanic, narecznic i sudiczek, prawie zawsze trzech, istnieje także tradycja personifikowanej Doli, głównie w Słowiańszczyźnie wschodniej i wśród Serbów i Chorwatów. Jest to rodzaj ducha opiekuńczego czuwającego nad dobytkiem, piastującego nawet dzieci. Życzliwość Doli zapewnia urodzaj i połów, stale bez spoczynku pracuje dla człowieka: „dobrze jest żyć takiemu, czyja Dola nie śpi”, jak brzmi zapis rosyjski”.
Dodaje również, iż przychylność Doli trzeba pozyskać wieczerzą, wymieniając wprzódy dary, jakie darowano rodzanicom. Gieysztor jednakowoż nie rozstrzyga jednoznacznie czy Dola była oddzielnym od Roda bóstwem czy jedną z trzech rodzanic. Zalicza za to rodzanice do demonologii i dodaje, iż często występowały one wraz z Rodem w źródłach.
Wyczytać również można, za Andrzejem Szyjewskim, iż Dola była darem bogów. Czymś, co dawało im siły w pokonywaniu codziennych trudności. Nadmienię jednak, że posiłkowałem się tutaj źródłami internetowymi, mogłem więc dokonać błędnej analizy.
Wracając do mojej interpretacji. Za Gieysztorem uznałęm, że Dola jest "obok" rodzanic. Spotkałem się parę razy ze stwierdzeniem, że Dola była jedną z rodzanic, ale wersja profesora wydaje mi się lepiej ugruntowana. Co więcej, zdradzając co nieco z przyszłego wpisu, który ukaże się na stronie, postanowiłem uczynić ją żoną Roda, ze związku to którego zrodzą się rodzanice. I uczyniłem to nie wiedząc, iż taką też interpretację m.in. przedstawia na swojej stronie Sławosław:
„Religioznawcy przypuszczają, że dawniej wierzono tylko w jedną Rodzanicę, żonę Roda i że dopiero pod wpływem innych kultur Rodzanica się „roztroiła””.
Oczywiście jak zawsze zaznaczam, że nie mam monopolu na wiedzę o kulturze i rodzimowierczych wierzeniach Słowian. Mity te są moją własną interpretacją mitologii słowiańskiej i nie powinny być traktowane jako „objawiona prawda”. Uważam, że każdy ma prawo do swojej własnej interpretacji mitów, zwłaszcza tej artystycznej. A przy okazji, oczywiście, staram się opierać mocno na źródłach.
Sława!
Chociaż wielce byli zmartwieni losem swego dziecka, tak posnęli tej nocy zaskakująco szybko. Stało się tak za mocą Peruna, który zstąpił z niebiańskiego firmamentu i kiedy nikt nie mógł go ujrzeć, odwiedził dziecię. Ułożył mu dłoń na czole, a to spojrzało na niego z zachwytem.
– Niechaj fragment mej siły wypełni również ciebie – przemawiał bóg łagodnym tonem, uśmiechając się do maleństwa. – Rośnij silne, rośnij zdrowe. Oto obdarzam cię wolą, byś pokonywało wszelkie trudności na tym świecie.
Pochwycił Gromowładny dziecię w swe ramiona i uniósł wysoko ku niebiosom. Skąpane w pełni księżycowego światła otrzymało błogosławieństwo nie tylko Peruna, ale i Welesa, który przyglądał się wszystkiemu ukradkiem ze swego Podziemnego Królestwa. I wspomógł wówczas swego odwiecznego adwersarza, bo i jemu zależało na dobru ludzkości. Utkał z księżycowego blasku ducha, który za siłą słów Gromowładnego przybrał kształt młodej kobiety.
Władca bogów nie zaprotestował, widział bowiem, że Pan Tajemnic nie chce uczynić nic złego. Odłożył dziecię do kołyski, a duch stanął obok. W jej dłoniach zjawił się kłębek i złota nić, którą zaraz poczęła prząść. Nie przędła jednak materiału, a los i przeznaczenie maleństwa. Kiedy zaś się zmęczyła, posiliła się złożoną ofiarą i wróciła do pracy.
Ta oto zrodziła się Dola. Pani Losu, siła dana ludziom przez bogów.
Tym, co obudziło rodziców dziecka, nie były pierwsze promienie Dadźboga, lecz płacz. Donośny płacz dziecka. I chociaż dźwięk ten był wysoki i nieprzyjemny, tak dla ojca i matki był piękną melodią. Oto bowiem w końcu ich dziecko wydało z siebie dźwięk. Wówczas kobieta ujęła dziecię i nakarmiła piersią. I chociaż czyniła to już wcześniej, tak po raz pierwszy noworodek tak łapczywie pochłaniał pokarm, a jego policzki nabierały rumieńców z każdym łykiem.
Wkrótce wieści rozeszły się po słowiańskiej wspólnocie. Kiedy tylko urodziło się dziecię, wystawiano ofiarę dla Doli, a ta przybywała nocą, gdy już wszyscy pogrążeni byli w śnie. Splatała wówczas nici przeznaczenia, posilając się pozostawionym pokarmem. Jedynym śladem jej bytności były pusty talerz oraz głośny płacz dziecka o poranku.
Biada jednak tym rodzicom, którzy nie wystawili owej ofiary! Wówczas Dola jeno przez chwilę splatała dziecku przeznaczenie. Gdy nie odnajdywała posiłku, odchodziła z danego domostwa. I chociaż dziecko także budziło się z płaczem, tak im starsze się stawało, tym mniej siły w sobie miało. Z oczu ulatywał boski blask, a trudności codziennego żywota stawały się coraz cięższe i dotkliwsze.
Szczęśliwie jednak Dola nie była okrutna dla Słowian. Można było ją przebłagać i uprosić o ponowne przyjście. A jeśli tylko oddawało się bogom należną im cześć, żyło się w zgodzie z innymi, a w nocy zostawiło drobną ofiarę, Pani Losu przybywała. Chwytała swą złotą nić i przędła od nowa sploty ludzkiego przeznaczenia. Tak oto zawsze Dola znajdowała się blisko ludzi, podobnie jak i Rod, chociaż nigdy się im nie ujawniała.
Na podobieństwo Peruna i Dziewanny Słowianie łączyli się w pary. Z czasem Rod zauważył, iż wielkie, wspólne domy nie pełnią dobrze swych funkcji. Wskazał wówczas ludziom, by owe pary budowały domostwa tylko dla siebie. Tak oto poczęły przekształcać się słowiańskie wsie. Przypieczętował również Rod związek dwójki ludzi jako małżeństwo. I przyszedł w końcu dzień, kiedy z połączenia kobiety i mężczyzny zrodziło się dziecko. Pierwszy Słowianin, który nie powstał za sprawą boskiej ręki.
Wzbudziło to żywą dyskusję wśród bogów. Oto bowiem dziecko, chociaż urodziło się zdrowe, zdawało się słabe. Brak było mu ognia w sercu, woli w młodym spojrzeniu. Leżało jeno, wodząc obojętnym wzrokiem po otoczeniu, ludziach, a nawet własnych rodzicach. Martwili się oni wielce, przekonani bowiem byli, że uczynili coś na obrazę bogom i spotyka ich za to kara. Perun, jako sprawiedliwy władca, nie mógł dopuścić do tego, by rodzice cierpieli nadaremno. Toteż przywołał do siebie Roda i tak mu rzekł:
– Powiedz im, by wystawili ofiarę nocą, po ułożeniu dziecięcia do snu. Taką samą jak i tobie wystawiają.
Tak też uczynił bóg wspólnoty. Szepnął zatroskanym rodzicom słowa Peruna, a ci, wierząc bogom, wystawili chleb, ser i miód, a także i kaszę.
Rod czuwał nad Słowianami, by nie wszczynali waśni, Swarożyc zaś obdarzał ich ogniem. Dziewanna zsyłała plony, Marzanna z kolei przynosiła odpoczynek. Dadźbóg czuwał za dnia ze swą słoneczną tarczą, a Chors wędrował po nocnym nieboskłonie. Tak oto, w zgodzie z bogami, żyli pierwsi Słowianie. Aż przyszedł dzień, kiedy zrodziło się pierwsze, ludzkie dziecię...
Droga Wędrowczyni, Drogi Wędrowcze, oto nadszedł czas, byś poznał Dolę, Panią Ludzkiego Losu i Przeznaczenia!
Strona www stworzona w kreatorze WebWave.