KUP TERAZ
Dusza jaźni i dusza życia
Wyraj
Komentarz kronikarski
Tak jak wspomniałem w poprzednim wpisie, o zaświatach Słowian wiemy już nieco mniej niż o Perunie czy Welesie. W swojej interpretacji kierowałem się przede wszystkim artykułem autorstwa Ratomira Wilkowskiego Koncepcje duszy i zaświatów w wierzeniach Słowian. Serdecznie odsyłam do tej lektury wszystkich zainteresowanych!
Czy aby na pewno istniały Wyraj i Nawia? Czy może jednak Słowianie nie wierzyli w zaświaty jako takie? Trudno orzec. Można jednak z dużą dozą prawdopodobieństwa orzec, że nie wierzyli oni w koncepcję Piekła. Czyli miejsca, gdzie trafiają grzesznicy. Ani Wyraj, ani Nawia nie pełniły takiej funkcji. Istnienie dwóch rodzajów zaświatów byłoby również dopełnieniem wierzeń rodzimowierczych z uwagi na fakt, że dopełnia popularnego w mitologii Słowian dualizmu.
Jak jednak było naprawdę, nie potrafię stwierdzić!
Jak zawsze przypominam, że powyższa interpretacja to tylko moja, indywidualna, artystyczna interpretacja, nie zaś wykładnia historii Słowian oraz ich wierzeń. Oparta o źródła, ale dalej interpretacja.
Sława!
– Dobrze uczyniliście, sprowadzając do mnie ludzi. Połowa z ich mocy spocznie w mej Nawii. Jednakowoż druga połowa, przynależna Perunowi, niechaj powróci na jego łono.
Zdziwiła się Dola i zdziwił się Rod, oboje bowiem wiedzieli, że Weles pała niechęcią do Gromowładnego. Nie spodziewali się, iż zechce cokolwiek mu oddać. Weles nył jednak bogiem mądrym i chciał, by ludziom wiodło się dobrze. Toteż zaraz ukazał Pani Losu oraz bogu wspólnoty, że ludzka natura jest dwojaka. Na ich oczach rozdzielił dusze ludzkie na dwie części i przemówił:
– Dusza życia i oddechu, która pragnie odpoczynku, po śmierci trafiać będzie do mnie. Dusza jaźni i myśli niechaj trafia więc do Peruna.
Dola i Rod, widząc, iż istotnie jedna połowa duszy domagała się odpoczynku, druga zaś żądna była przygód, ujrzeli mądrość Welesa. Poprowadzili więc dusze jaźni i myśli dwójki Słowian w górę Drzewa Życia, aż po same jego gałęzie. Dotarli przed oblicze Peruna, który wielce zdziwił się ich obecnością. Kiedy jednak wysłuchał, co mieli do powiedzenia, podziękował im za pomoc. Pochwycił obie dusze, a następnie wśród gałęzi uczynił dla nich nowy dom. Z pozoru podobny do Nawii, bowiem jak i ona był wiecznie zielony, lecz rychło miało się okazać, że zgoła odmienny.
Obie dusze jaźni, będąc w Wyraju, zaznawały prawdziwych cudów. Codziennie były świadkami, jak Dadźbóg wyrusza w podróż po nieboskłonie. Mogły oglądać, jak Swaróg wykuwa nowe gwiazdy oraz wybija dziury w firmamencie niebieskim, zasklepiając poprzednie. Obserwowały, jak Perun zstępuje na ziemię z potęgą gromu, a jego syn Strzybóg pędzi wraz z wiatrami. Było to miejsce zgoła odmienne od spokojnej Nawii, co koiło ludzkie dusze.
Często kobieta i mąż zasiadali na jednej z rozległych gałęzi i obserwowali, cóż takiego dzieje się na ziemi. Rozprawiali wówczas żywo zarówno o tym, jak radzą sobie ich potomkowie oraz o własnych doświadczeniach z dawnych lat.
Perun jednakowoż nie miał zamiaru jeno dać im nowego domu w gałęziach Kosmicznego Drzewa. Widząc ich żal oraz czując ich tęsknotę, postanowił ulżyć swym dzieciom. Wraz z zimą do Wyraju przybyły ptaki, które jak zawsze narobiły wielkiego rabanu. Dwójka ludzi wielce się tym radowała, miała oto bowiem kolejną okazję, by przypomnieć sobie, jak wyglądało niegdyś ich życie. Wraz z pierwszymi oznakami wiosny poczęli się smucić, iż nie będą mogli dłużej przebywać z ptactwem wszelakim, jednakowoż wówczas Perun wezwał ich przed swe oblicze.
– Z tym oto ptactwem powrócicie na ziemię – zagrzmiał Pierwszy Bóg. – Nie zaspokoi waszej żądzy życia i przygód jeno bierna obserwacja. Toteż powrócicie na ziemię, przyobleczenie nowe ciała, a kiedy czas nadejdzie, wasza wędrówka rozpocznie się na nowo.
I tak też się stało. Obie dusze wraz z ptakami powróciły na ziemię, dziękując po wielokroć Perunowi. Ten, zadowolony z ich szczęścia jak i oddania, zaklął ich dusze w ciała dzieci, które dopiero miały się narodzić. Pozbawił ich wspomnień i zaklął w Wyraju, lecz nie zabrał im mądrości. Tak oto Gromowładny zadbał, by życiowa wiedza oraz moralność pozostały wiecznie żywe wśród Słowian.
Nawia okazała się dla Słowian miejscem spokojnym, sielankowym, pełnym harmonii. Przechadzali się po wiecznie zielonych łąkach wraz z wołami i wszelkim innym bydłem. Odpoczywali wśród wiecznych drzew oraz krzewów. Zażywali kąpieli w rozkosznie chłodnych wodach.
Jednak po jakimś czasie pierwsi ze Słowian poczuli potrzebę przygody. Chociaż pod władaniem Welesa niczego im nie brakowało fizycznie, tak zielona Nawia okazała się być dla nich zbyt spokojna, łagodna. Ani kobieta, ani mężczyzna nie żałowali tego, jak przeżyli swe żywoty, a mimo to czuli żal. Wszak było jeszcze tyle rzeczy, których nie zdążyli zaznać podczas swego pobytu na ziemi!
Pan Podziemi, widząc to, zamyślił się nad ludzką naturą. Przyglądał się ludziom, którzy przebywali w jego królestwie i zastanawiał, cóż takiego mogłoby przynieść im spokój oraz harmonię. I kiedy tak na nich spoglądał, ujrzał, że zarówno w kobiecie, jak i w mężczyźnie znajdują się nie jedna, a dwie dusze. Jedna z nich pragnęła spokoju i wypoczynku w Nawii, druga zaś domagała się przygód i tęskniła za ziemskim żywotem.
Wówczas to Weles pojął, iż tak jak ludzi stworzyła dwójka bogów, tak i dwojaka jest natura ich duszy. Wezwał wówczas Roda oraz Dolę przed swe oblicze, a kiedy ci przybyli, tak oto im rzekł:
Rod i Dola zaprowadzili dusze ludzkie do Welesa. Ludzie spoczęli wówczas w Nawii, wiecznie zielonej krainie, gdzie panował spokój oraz harmonia. Ludzie nie byli jednak jeno dziełem Pana Podziemi i z czasem ich dwojaka natura poczęła się objawiać...
Zasiądź wygodnie i dowiedz się, jak Słowianie zaznali szczęścia w Wyraju!
Strona www stworzona w kreatorze WebWave.